Zygmunt Samosiuk

Uwielbiam Kino. Już w szkole podstawowej udawało mi się często zaliczyć seans kinowy zanim moja mama wróciła z pracy. Program kinowy nie zmieniał się wtedy zbyt często, więc zdarzało mi się oglądać filmy po kilka razy. „E.T.” obejrzałem dwanaście razy pod rząd. Jeśli w kinie grali akurat same filmy dla dorosłych, ratowała mnie telewizja. To były piękne czasy, kiedy w programie pokazywano jeden do dwóch filmów dziennie. Nie było więc problemu z nadmierną konsumpcją telewizji.

 

Kiedy mój przyjaciel Adam Lewandowski zadzwonił do mnie z pytaniem, czy chciałbym wystemplować portret w ramach 38. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, byłem  zachwycony.  Adam pokazywał tam swój film dokumentalny o Zygmuncie Samosiuku, w ramach obchodów trzydziestej rocznicy śmierci tego wybitnego operatora, którego wyjątkowa praca kształtowała polskie kino i tym samym moje młodzieńcze lata.

W portrecie wykorzystałem pieczątki odzwierciedlające jego najważniejsze narzędzia – legendarną kamerę Arriflex i światłomierz Sekonic, jak również tytuły niektórych filmów, do których Samosiuk robił zdjęcia. Akcja portretowania odbyła się we foyer Teatru Muzycznego, dzięki czemu spotkałem wielu bohaterów mojego dzieciństwa. Aktorzy i reżyserzy, których latami podziwiałem i którzy zawsze wydawali się odlegli i niedostępni, stali nagle obok mnie, rozmawiali ze mną o mojej pracy i razem ze mną stemplowali. To było naprawdę fantastyczne doświadczenie!